top of page

Nula, czyli jak to się w RPA mówi: „No to siup”

Zaktualizowano: 17 godzin temu

Na mapie winnych przyjemności RPA wciąż leży trochę na uboczu – jak ta fajna knajpa, o której wiesz ty i kilku kumpli, ale nikt jej nie wrzuca na Instagram. A szkoda, bo tamtejsze wina mają luz, charakter i autentyczność, którą europejskie etykiety potrafią zgubić pod tonami marketingowego żargonu. No i tak oto trafia do naszego kieliszka Nula – jedna biała, druga czerwona. Żadna nie udaje, że przyszła z innej półki. Obie przyszły się napić.


To jest Sauvignon Blanc, który krzyczy "nie świruj, po prostu wypij. Nie ma tu żadnych bukolicznych łąk, żadnych trawiastych fanaberii ani hiperkwasowych popisów. Jest natomiast ładnie zbalansowana świeżość: cytrusy, trochę zielonego jabłka, odrobina białych kwiatów. Czy pachnie wakacjami? No jasne. Ale bardziej tymi, gdzie idziesz na luzie w japonkach, a nie się spinasz, żeby rezerwować leżak o 6:00 rano.

W smaku jest lekko, rześko, ale nie nijako. Trochę się rozpycha – w dobrym sensie. Nie spływa po języku jak woda, tylko zostaje na chwilę, mówi „hej” i dopiero wtedy wychodzi. Dobre do sałaty z fetą, do sushi, do czipsów.


Pinotage to taki winny outsider – niby Pinot, niby Cinsault, ale z południowoafrykańskim temperamentem. Zdarzają się Pinotage, które pachną spalonym tostem i tak też smakują. Ale nie tu. Nula Pinotage gra to zupełnie inaczej. W nosie masz wiśnie, ciemne owoce, trochę kakao i bardzo delikatny dymek – jakby ktoś rozpalił ognisko w oddali, a nie w twoim ogrodzie.

Na języku – gładko, soczyście, bez cyrków. Alkohol nie wali po głowie, taniny nie drapią, całość się przyjemnie klei. To jest czerwone, które można pić solo, ale świetnie ogra też burgera, makaron z grzybami albo pizzę, której nie udało się zjeść wczoraj. Po prostu dobre wino na wieczór, kiedy chcesz mieć coś porządnego w kieliszku, ale nie robić z tego ceremonii.


Nula to przykład, że można robić fajne wina bez całego tego winnego napuszenia. Sauvignon Blanc – dobre, jak nie masz ochoty analizować każdego łyka, tylko po prostu napić się czegoś smacznego. Pinotage – przyjazny, soczysty, z charakterem, ale nie bucowaty. Wina do picia, nie do przepraszania, że nie znasz rocznika. I właśnie za to – szacunek.

 
 
 

Comments


bottom of page